Wywiad: Nikodem Pałasz – pisarz i manager

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Nikodem Pałasz od wielu lat działa w branży marketingu sportowego, zajmując się m.in. promocją młodych tenisistów. Ostatnio zaskoczył wszystkich, wydając debiutancką powieść kryminalną pt. „Brudna gra”. W rozmowie opowiada m.in. o szczegółach dotyczących swojej mrocznej książki, Jerzym Dudku oraz młodych polskich tenisistach.

Na co dzień zajmuje się Pan marketingiem sportowym, skąd pomysł na książkę? To hobby? Spełnienie marzeń z dzieciństwa? Pomyślałbym, że chodzi o promocję Pańskiej działalności, ale książka została napisana pod innym nazwiskiem…

Po latach pracy w branży sportowej, zebrałem sporo doświadczeń. Mam masę obserwacji i wniosków. Pisanie to hobby. Postanowiłem, że spróbuję napisać o procesach zachodzących we współczesnym sporcie, wykorzystując formę kryminału. Powieść kryminalna jest doskonałym narzędziem do zobrazowania brudów naszego świata. Tworząc fikcyjne postaci i wydarzenia, można pokazać czytelnikowi brutalną prawdę o życiu. Zabrzmiało poważnie? Może zbyt poważnie… miałem dużo zabawy przy pisaniu “Brudnej gry” i chciałbym, żeby czytelnik też się z nią dobrze bawił, spędzając kilka miłych wieczorów przy lekturze mojej książki. A jeżeli przy okazji zastanowi się przez chwilę nad sensem tego, co dzieje się dziś w sporcie, to super. Może ktoś czytając “Brudną grę” uświadomi sobie, że o wszystkim i tak wiedział już od dawna. No bo co to za nowość w sporcie? Doping, hazard, narkotyki, panienki?

Chciałbym pogratulować akcji marketingowej. Pomysł z przesyłką paczki z zakrwawioną piłką do dziennikarzy i tenisistów był naprawdę świetny. To była inicjatywa Pana czy wydawnictwa? Jak w ogóle przebiega promocja książki? Możemy spodziewać się jeszcze jakiejś spektakularnych akcji?

Słowa uznania należą się osobom z wydawnictwa MUZA i wszystkim zajmującym się promocją. To ich pomysły. Co do innych niekonwencjonalnych akcji, to mogę powiedzieć, że pomysłów było dużo, ale nie wszystko można od razu zrealizować. Najważniejsze to kreatywny team (śmiech). Za jakiś czas poznamy kolejne odsłony promocji. Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej.

Zapewne sporo osób w środowisku tenisowym jest już po lekturze Pana książki. To fikcja, ale mimo wszystko z uwagi na Pana doświadczenie pojawiają się głosy, że pewne zdarzenia mogły wydarzyć się naprawdę. Jaki jest odbiór „Brudnej gry”? Wzbudza kontrowersje?

Dla mnie najistotniejsze jest to, że książka wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród czytelników, do których zaliczyłbym kibiców sportowych i miłośników kryminałów. Spotkała się też z dobrym odbiorem przez środowisko dziennikarskie, w tym sportowe. Wiele osób doceniło to, że pod osłoną kryminału poruszyłem problemy współczesnego sportu. Ale jeżeli chce pan poznać reakcję środowiska tenisowego,  to niewiele mogę na ten temat powiedzieć, ponieważ w ogóle mnie to nie interesuje.  Kilku dziennikarzy tenisowych pogratulowało mi odwagi ale… tu nie ma czego gratulować. Dziennikarze czy byli sportowcy często mówią o tym, co ja tylko ubrałem w formę kryminału.

Spora część czytelników bloga słyszała już o pańskiej książce, ale proszę opowiedzieć w paru zdaniach – czym jest „Brudna gra”?

Pokazuję kulisy wielkiego sportu, ale na pierwszym planie jest intryga kryminalna. Gwiazda tenisa zostaje zamordowana. Inspektor Wolski rozpoczyna śledztwo. Policjant podąża śladami zamordowanego sportowca i grzęźnie w bagnie, w które wcześniej po uszy wpadł Malewicz. Oni są do siebie trochę podobni. Za wszelką cenę chcą osiągnąć sukces, są bezkompromisowi, czasem bezwzględni, wręcz brutalni. Dla Wolskiego tym sukcesem ma być ujęcie zabójcy. I aby to zrobić, musi czasem postępować wbrew swoim zasadom. Wchodzi w ryzykowny układ. I w pewnym momencie też się pogubi.

To jednak nie pierwsza przygoda z rynkiem wydawniczym. Pańska firma była wydawcą książki Jerzego Dudka i Pawła Habrata.

Tak, miałem przyjemność pracować z Jurkiem Dudkiem przy książce “Pod presją”, którą wydałem przed UEFA EURO 2012. Nie będę mu tu kadził (śmiech), ale Jurek to sportowiec jakich w Polsce mało. To jest klasa i ideał, do jakiego powinien dążyć każdy młody zawodnik. Dlaczego? Bo uosabia kilka cech, które są kluczowe dla każdego mistrza. Czy to w sporcie czy w biznesie. Świadomość celu, ciężka praca, wytrwałość, upór, umiejętność uczenia się na własnych błędach, ciągłe dążenie do doskonałości, umiejętność podniesienia się po porażce. Spośród wielu mądrych rzeczy, które Jurek przekazuje sportowcom w książce “Pod presją”, jest kilka kluczowych. Potwierdza to co mówią inni wielcy gracze. Jeśli chcesz osiągnąć sukces musisz temu podporządkować wszystko, absolutnie wszystko. Musisz się doskonalić w każdej minucie dnia, w każdej sekundzie treningu czy odpoczynku. Nie rozpraszaj się, nie trać energii na niepotrzebne rzeczy. Widzę takie podejście u kilku młodych sportowców, z którymi mam czy miałem okazję współpracować. Tacy są młodzi, polscy tenisiści Kamil Majchrzak, Szymon Walków czy Phillip Gresk. Ale z drugiej strony obserwuję też, jak niestety rozpadają sie kariery uzdolnionych sportowców. Zdolny bokser, który w nocy jeździ na taksówce, żeby zarabiać na życie, pływak – mistrz polski, któremu narodziny dziecka wywracają cały świat do góry nogami… Sport ma wiele odcieni i barw. W “Brudnej grze” skupiam się na jego ciemnej stronie, ale trzeba pamiętać, że to jedna z tysięcy historii. I w dodatku wymyślona.

Nie boi się Pan, że niektórzy kibice, którzy mają wyobrażenie, że tenis to sport dżentelmenów zmienią zdanie o tej dyscyplinie? Rodzice mogą mieć teraz chwilę refleksji zanim wyślą swoje dzieci na korty.

Każdy z nas musiał się kiedyś dowiedzieć, że Święty Mikołaj nie istnieje (śmiech). Z tą wiedzą da się żyć. A mówiąc serio, to między innymi po to napisałem tą książkę. Dla chwili refleksji nad sportem XXI wieku. Dokąd to zmierza? Gdzie są granice? Czy potępiamy takich ludzi jak Malewicz czy… chcemy aby nasze dzieci poszły w jego ślady? Mimo, iż Malewicz to postać negatywna, to zapewniam pana, ż wielu rodziców marzy o takich karierach dla swoich pociech. A tabuny nastolatków z przyjemnością powtórzyło by jego błędy. Smutne? Prawdziwe.

Jak Pan oceni zmiany jakie zaszły w PZT. Mamy nowe władze, jakiś czas temu przeprowadzono rekrutacje na stanowiska marketingowe. Będzie lepiej?

Musi być lepiej, bo gorzej już być nie mogło. Dobrze, zostawmy tę ironię… może dla niektórych będzie szokujące to co powiem, ale kibicuję prezesowi Suskiemu w tym co robi. Oby wytrwał jak najdłużej.

W branży sportowej jest Pan kojarzony jako były menadżer naszych czołowych deblistów, czyli pary Fyrstenberg – Matkowski. Czytelnicy tego bloga to w większości osoby, które chcą pracować lub pracują w dziennikarstwie lub marketingu sportowym. Ma Pan jakieś rady dla początkujących  jak zaistnieć w marketingu sportowym?

Na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji zmieniającego się rynku spisałem kilka wskazówek dla młodych osób wchodzących w świat marketingu sportowego i na rynek menadżerski.

1. Realizuj innowacyjne pomysły, nawet najbardziej szalone.
2. Na początku pracy nastaw się przede wszystkim na zbieranie doświadczeń, dopiero kolejnym etapem będzie nastawienie się na zysk.
3. Wybierz trzy, cztery dyscypliny i nich się skup swoją uwagę.
4. Staraj się być na bieżąco, obserwuj młodych sportowców, Mistrzów Polski Juniorów, medalistów międzynarodowych imprez juniorskich. Jeżeli dostrzeżesz diament, bądź przy nim pierwszy.
5. Obserwuj to co dzieje się na innych rynkach (np. USA). Dobre pomysły powinny mogą być inspiracją.

Jeszcze na koniec muszę o coś w imieniu kibiców zapytać. Ma Pan w swojej grupie młodych zawodników. Doczekamy się szybko następców Janowicza i Radwańskiej?

To zależy, co rozumie pan przez określenie “szybko”. Widzę następców i następczynie naszych gwiazd. Ale to, że w kimś widzi się następcę wielkiego poprzednika, to w sporcie nie wystarczy. Na sukces składa się wiele elementów. Są to ciężka praca i determinacja samego zawodnika, wsparcie ze strony najbliższego otoczenia, umiejętne wybieranie współpracowników, trenerów, fundusze na zagraniczne wyjazdy, silna psychika i po prostu zdrowie. Dzisiaj nie ośmieliłbym się wskazać żadnego nazwiska, choć ma  kilka na końcu języka. Wierzę, że za kilka lat wciąż będziemy mieć trzech tenisistów w czołowej setce ATP i dwie-trzy zawodniczki w TOP100 WTA.

[Fot. Jacek Pióro/materiały prasowe wydawnictwa MUZA SA]

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.