Aplikacje mobilne do biegania w rękach gigantów. Miliony dolarów w grze

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Endomondo, Runtastic, RunKeeper w ostatnich miesiącach zostały wykupione przez czołowych producentów sprzętu sportowego. Jeśli do tej trójki dodamy jeszcze aplikację Nike+ to okaże się, że przeważająca część rynku jest w rękach odzieżowych gigantów. To już stały trend czy tylko chwilowa moda?

Dla niewtajemniczonych przypomnę tylko, że:

Endomondo = Under Armour

endomondo

Runtastic = adidas

runastic

RunKeeper = ASICS

runkeeper

Nike+ = Nike ;-)

nike_plus

To nieunikniony trend i w miarę upływu czasu aplikacje dla osób aktywnych będą stawać się coraz cenniejszym zasobem. Rynek mobile rozwija się z roku na rok i na ten moment nic nie wskazuje na to, aby ten proces został w najbliższym czasie zahamowany. Co więcej aplikacje dla osób aktywnych są coraz bardziej funkcjonalne, przez co stają się bardzo atrakcyjnie dla szerokiego grona osób – odpowiada Mateusz Jasiński, redaktor naczelny serwisu TrenerBiegania.pl, ultramaratończyk i ambasador marki New Balance.

Wraz ze wzrostem zainteresowania bieganiem, rośnie wyścig marek sportowych, które mają świadomość, jak dobrym klientem jest biegacz. I to zarówno ten początkujący, który musi wyposażyć się chociaż w niezbędny sprzęt, jak i ten bardziej zaawansowany, który po pierwsze szybciej zużywa sprzęt – bo więcej i intensywniej trenuje, a po drugie – zazwyczaj lubi testować nowinki, więc chętnie sięga po coraz nowsze technologie. Marki sportowe mają świadomość, że rynek biegowy rośnie także w sferze firm produkujących sprzęt, stąd nawet duże firmy muszą wykazywać się coraz większą kreatywnością, by pozyskiwać nowych klientów i utrzymywać dotychczasowych – dodaje Justyna Grzywaczewska, PR&Event Manager w firmie Create Your Way oraz biegaczka z 15-letnim stażem.

Ile kosztuje biegowa społeczność?

Według medialnych doniesień producenci sprzętu sportowego za przejęcia musieli sporo zapłacić. Chociaż jeśli porównamy to do transakcji jakich dokonuje Google czy Facebook, to kwoty nie będą robić już takiego wrażenia.

  • Endomondo – 80 milonów dolarów za 20 milionową społeczność*
  • Runtastic – 239 milionów dolarów za 70 milionową społeczność
  • RunKeeper – 85 milionów dolarów za 45 milonową społeczność

* wcześniej Under Armour zapłacił 150 milionów dolarów za MapMyFitness i 475 milionów dolarów za MyFitnessPal.

Fakt, że Under Armour kupił MapMyRun a następnie Endomondo nie jest  przypadkiem. To idealne środowisko do przyzwyczajania sportowców-amatorów do marki, każde uruchomienie aplikacji to kontakt z Under Armour. Moim zdaniem jest to bardzo dobry pomysł na poszerzanie grona klientów – zauważa Paweł Lipiec, współautor bloga Wybiegane.pl i Influencer Relations Lead w agencji VML Poland.

Działania takich gigantów jak adidas, Under Armour, czy ostatnio Asics świadczą o tym, że marki dostrzegają ogromny potencjał w rozwoju aplikacji sportowych. Producenci sprzętu oraz odzieży i obuwia sportowego z pewnością dalej będą inwestować w pomysły i projekty, które skupiają wokół siebie osoby aktywne fizycznie. Nie tylko aplikacje mobilne, ale także wyspecjalizowane portale, czy sportowe społeczności – komentuje Anita Chabrowska, współwłaścicielka agencji marketingu sportowego MUVment MARKETING.

Lepiej późno niż wcale

Zastanawiać może natomiast to, dlaczego producenci sprzętu sportowego zaczęli interesować się aplikacjami mobilnymi tak późno…

Tak naprawdę to dziwię się że tak dużo czasu zajęło producentom przejęcie tych firm, które istnieją przecież od dobrych kilku lat. Korzyści są tak oczywiste, że takie opóźnienie można tylko zrzucić na karb bezwładu korporacyjnego i braku wyczucia rynku nowych technologii przez duże marki sportowe. Integrując swoje produkty z aplikacjami biegowymi można dotrzeć bezpośrednio do milionów użytkowników – uważa Tomasz Zdanowski, jeden z założycieli Enduhub.com.

Co dalej?

To, że czołowi producenci sprzętu sportowego zmonopolizowali rynek mobile to fakt, ale czy jest jeszcze miejsce na kolejne aplikacje biegowe? Zdania są podzielone.

Podejrzewam, że w najbliższych latach będą powstawać kolejne aplikacje dla biegaczy, bo generalnie rynek biegowy jest bardzo atrakcyjny dla producentów marek sportowych, ale czy to potrzebne? Wydaje się, że niekoniecznie. Chociażby dlatego, że rośnie liczba osób posiadających zaawansowane zegarki, które umożliwiają śledzenie swoich treningów i dzielenie się nimi poprzez aplikacje stworzone specjalnie na potrzeby producentów zegarków – mówi Justyna Grzywaczewska.

Dobrym przykładem takiej aplikacji jest Polska aplikacja: Run-log.com, która mimo tego, że nie osiągnęła sukcesu w skali globalnej, to angażuje coraz więcej miłośników biegania w Polsce. Miejsce na nowe aplikacje jest zawsze, wszystko jest kwestią jakości produktu i udoskonalania wykorzystywanych masowo mechanizmów – zauważa Mateusz Jasiński.

Nie brakuje też głosów sceptycznych

Czy jest miejsce na aplikacje biegowe? To trudne pytanie – z jednej strony to rynek opanowany przez gigantów a większość nowych użytkowników wybiera na podstawie polecenia, tę aplikację z której korzystają znajomi. Z drugiej strony – czy gdy powstawał Facebook ktoś w ogóle myślał „czy jest na to miejsce”? Jeśli pojawi się nowa aplikacja dające inne (niekoniecznie lepsze) możliwości, kładąca nacisk na inne aspekty biegania (od razu zastrzegam, że nie wiem co by to mogło być) to oczywiście jest jakaś szansa na wyróżnienie się i przyciągnięcie użytkowników. Co nie zmienia faktu, że to trudny rynek – twierdzi Paweł Lipiec.

W takiej postaci jak teraz to już pewno rynek jest podzielony i zamknięty. Dla kolejnego gracza typu “ja też” nie ma raczej miejsca. Prędzej czy później pojawią się nowe technologie i pomysły i cała zabawa zacznie się od nowa – uzupełnia Tomasz Zdanowski.

Przyszłość pod znakiem smart-clothes

Niewątpliwie poza nowymi przejęciami, wkrótce czeka nas także ciekawy wyścig w drodze ku coraz to większej innowacji.

Myślę że niebawem pojawią się smart-shoes, które będą komunikowały się za pomocą aplikacji przesyłając informacje o kilometrażu, wadze zawodnika, sposobie w jaki biega – czy jest pronatorem, suplinatorem, biega na pięte czy podbicie, a aplikacja będzie podpowiadała odpowiedni typ buta i podeszwy, oczywiście danej marki. Idąc dalej tym tropem na podstawie zebranych statystyk będzie można zaproponować klientowi całkowitą personalizację obuwia sportowego a czujnik zużycia będzie automatycznie wysyłał nową parę do zawodnika. W przypadku kobiet to może nie jest do końca realistyczna wizja ale ja pewno był bym zadowolony będąc zwolniony z obowiązku wybierania kolejnego modelu butów. Myślę że pojęcie wearables nabierze nowego znaczenia i nie będzie kojarzone z głupkowatymi smart-watchami :-) Kurtki, czapki, spodnie, sprzęt sportowy – wszystko będzie wkrótce smart, nie ma chyba od tego już odwrotu – prognozuje Zdanowski.

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.