Wywiad z twórcami Enduhub.com

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Polacy pokochali bieganie. Widać to po liczbie osob trenujacaych na ulicach, ale także olbrzymiej ilości organizowanych imprez biegowych. Z myślą o ich uczestnikach powstał Enduhub – największy zbiór danych o zawodach w Polsce. O genialnym w swojej prostocie produkcie opowiadają jego twórcy – Sławomir Dębczyński i Tomasz Zdanowski.

2013 rok to początek wielkiego boomu na bieganie w Polsce. Powstaje wtedy Enduhub. Jak narodził się pomysł na stworzenie takiej strony?

TZ: Byłem naprawdę bardzo zdziwiony, że coś takiego do tej pory nie istnieje. Wydawało się oczywiste, że powinna istnieć wyszukiwarka wyników po to, aby nie trzeba było przeglądać różnych stron i PDFów. Zapisałem sobie ten projekt w zeszycie jako ‘do realizacji’ gdzieś pomiędzy wyprawą w Himalaje i ukończeniem triathlonu. W 2012 na jakiś zawodach skręciłem nogę i byłem unieruchomiony przez kilka dni. Wtedy usiadłem do komputera i pierwsza wersja była online chyba po 2 tygodniach. Namówiłem Sławka, co nie było trudne, i zaczęliśmy rozwijać dalej ten projekt.

Czyli pomysł w dużym stopniu zrodził się z pasji. Opowiedzcie bliżej jak wygląda Wasza przygoda ze sportem? Domyślam się, że zaczeło się od biegania. Himalaje i triathlon – brzmi naprawdę imponująco.

SD: Tomek to prawdziwy weteran, ja zaś neofita. Zawsze ze sportem było mi po drodze, ale imprezy masowe, a w szczególności triathlon to kryzys wieku średniego z tą różnicą, że zamiast inwestować w samochód sportowy zainwestowałem w siebie i w parę mniej (wersja dla żony) lub bardziej (wersja dla kolegów) kosztownych gadżetów.

TZ: Ze sportem byłem związany od kiedy pamiętam, piłka nożna w podstawówce potem było karate w szkole średniej, doszedł windsurfing, biegałem jak nie wiało, bo nie mogłem usiedzieć za długo w miejscu, potem zacząłem też startować z zawodach biegowych. W miedzyczasie był epizod ze wspinaczką skałkową, ale okazało się, że jestem za dużym cykorem. Jednak fascynacja górami i ludzmi, którzy zajmują się wspinaczką pozostała, stąd też wziął się wyjazd w Himalaje. Triathlon mnie zafascynował ze względu na kosmiczne rowery i mistrzostwa na Hawajach. Któregoś razu dowiedziałem się, że za tydzień są w okolicy zawody, więc niewiele myśląc zapisałem się. Były to czasy, gdzie 30 osób na starcie to była norma w tym 25 juniorów walcząch o eliminacje na mistrzostwa świata – bo taki był cel zawodów, mastersi mogli wystartować przy okazji. Nie umiałem pływać, jak wydostałem się z wody to już nikogo nie było. Nie mogłem tak tego zostawić… i tak się zaczęło.

W jaki sposób udało Wam się dość szybko pozyskać sympatię biegaczy i zaufanie osób organizujących zawody?

TZ: To nie było takie trudne.  Jeśli produkt jest wystarczająco dobry to ludzie go po prostu zaczynają używać. Obserwowałem znajomych jak używają Enduhuba i nawet ludzie, którzy nie byli zbyt biegli z komputerami świetnie dawali sobie radę, bo wystarczyło wpisać imię i nazwisko. Udało nam się stworzyć fajną technologię i prosty interfejs, reszta sama się ułożyła w sensowną całość.

Nazwa i domena wskazują, że Wasz produkt ma potencjał globalny. Macie takie aspiracje?

TZ: Enduhub od samego początku był pomyślany jako produkt globalny i jak najbardziej mamy takie aspiracje.

Możecie zdradzić jakieś plany? Startupom z Polski nie jest łatwo zaistnieć na rynku globalnym…

TZ: Uważamy, że to jest kwestia czysto mentalna, dobry produkt obroni się prawie wszędzie. Enduhub jest elastyczny, włączamy nowy język, szukamy managera na lokalnym rynku i możemy działać.

Macie jakiś pomysł na model biznesowy? Będziemy starali sie skomercjalizować Enduhuba?

SD: Pomysłów mamy wiele, pewnie aż za dużo. Na chwilę obecną skupiamy się na zrobieniu użytecznego produktu (trust us, we’re engineers;) ),  który będzie przy okazji fajny. Na razie chyba jesteśmy ciągle bardziej użyteczni, ale robimy się coraz fajniejsi…

Otrzymujemy dużo maili od użytkowników z podziękowaniami i propozycjami usprawnień  i to jest obecny model biznesowy. Pozwala nam to znaleźć siły, żeby po całym dniu wypełnionym pracą zawodową, życiem rodzinnym i treningami dorzucać kolejne cegiełki w rozwój Enduhuba. Wychodzimy z założenia, że użytkownicy nas zabiorą tam gdzie mamy dotrzeć. Nową funkcjonalność dokładamy bez rozgłosu i czekamy na reakcje. Jak dotąd każda rozbudowa była mniejszym lub większym sukcesem.

TZ: Komercjalizacja jest naturalną konsekwencją udanego projektu – nieuchronną i konieczną jeśli projekt ma przetrwać. Na razie mamy zapewnione finansowanie, więc nie musimy się tym martwić :-)

Niedawno w Enduhub pojawiały się zespoły. Czy macie jakieś plany związane z tą nową funkcjonalnością? Pozyskując partnerów możnaby w jakiś sposób nagradzać najlepsze zespoły.

SD: Zespoły pokazały moc elementów społecznościowych! W przeciągu jednego tygodnia, za sprawą jedynie marketingu szeptanego, zarejestrowanych zostało ponad 100 zespołów. Funkcjonalność zespołów wraz z naszym ostatnim dzieckiem czyli EPI bedzie ewoluowała w kierunku rankingów. Jak znajdą sie sponsorzy gotowi fundowć sensowne nagrody to nie będziemy przeszkadzać.

Jaka jest obecna popularność serwisu (liczba użytkowników, odsłon) oraz jaki jest trend w statystykach?

SD: We wrześniu 2014 roku mielismy 54 tysięcy unikalnych sesji i 200 tysięcy odsłon. Wrzesień 2015 to 120 tysięcy sesji oraz 500 tysięcy odsłon. Liczba użytkowników w ciągu roku wzrosła z 2000 do 6000. Nie powiem, że nie cieszy nas taka dynamika. Jak dotąd jest to wzrost czysto organiczny co dobrze wróży na przyszłość i  utwierdza w przekonaniu, że jest to fajna i potrzebna inicjatywa.

Jakie są największe wyzwania i problemy w prowadzeniu projektu? Czy podczas rozwoju Enduhuba popełniliście jakieś błędy? Czy z dzisiejszej perspektywy coś zrobilibyście inaczej?

SD: Największym wyzwaniem jest czas, a raczej jego brak. Jest całe mnóstwo ciekawych pomysłów, które czekają na realizacje w Enduhubie, ale brakuje czasu.  Oprócz rozwijania serwisu mamy sporo codziennej pracy z utrzymaniem bieżącym czyli ładowaniem nowych imprez. Proces jest półautomatyczny, gdyż wyniki publikowane są w tylu formatach i wariantach, że nie jest możliwa pełna automatyzacja. Czy można było coś zrobić lepiej lub inaczej? Inaczej na pewno, ale nie jestem przekonany, że lepiej;)  Kolejne etapy rozwoju Enduhuba wynikają z poprzednich. Jest to dość logiczny ciąg i ciężko byłoby pominąć jakikolwiek etap i przeskoczyć do kolejnego.  

TZ: Tak jak Sławek wspomniał wyzwaniem jest czas, ale raczej w sensie tego czego nie zrobimy. Mamy dużo pomysłów, ale większość ląduje na półce ‘później’ jeśli nie dokłada do Enduhuba funkcjonalności, którą sami byśmy chcieli używać. Okazuje się, że łatwo wymyśla się kolejne narzędzia, ale patrząc z punktu widzenia zawodnika jest to potem mało przydatne. Przykładowo do wprowadzenia jakiegoś sensownego rankingu przymierzaliśmy się od roku – przekonaliśmy się w końcu do koncepcji EPI (Enduhub Performace Index) i wygląda, że działa to znakomicie – możemy porównywać zawodników niezależnie od płci, dystansu i dyscypliny sportu.

Czy szukacie osób do współpracy przy rozwoju serwisu? Czy nie brakuje Wam osób o innych kompetencjach niż programistyczne np. zajmujących się marketingiem, designem?

SD: Praktycznie od początku Enduhub skupia osoby z pasją, które tak jak my widzą w tym wszystkim wartość i poświęcają swój czas w rozwój serwisu. Najczęściej zgłaszają się sami z ofertą pomocy przy ładowaniu wyników, a raz po raz sami rozpuszczamy wici, że potrzebujemy wsparcia. Odzew jest zawsze większy niż nasze potrzeby.  

TZ: Każdy kto uważa, że Enduhub jest fajnym projektem i chciałby pomóc powinien koniecznie się do nas zgłosić :-) ! Niezależnie jakie ma kompetencje, jeśli chce robić coś ciekawego pewnie będziemy mogli wspólnie coś wymyślić.

Czy współpracujecie z jakimiś firmami zewnętrznymi? Chodzi np. o organizatorów imprez, sponsorów, etc. Czy dostajecie dużo ofert tego typu współpracy?

SD: Reklamujemy głównie imprezy czy to przez patronat medialny czy banery reklamowe w serwisie. Wszystkie charytatywne imprezy mają u nas patronat medialny gratis.

Jest pewne grono organizatorów, z którymi współpracujemy regularnie.

Zdajemy sobie sprawę, że nasi użytkownicy to atrakcyjna grupa docelowa, ale  też świadoma, więc intencjonalnie unikamy nachalnej reklamy produktowej. Szybciej zdecydujemy się na branżowego sponsora generalnego serwisu.

Czy mieliście jakieś propozycje inwestycji w projekt? Czy szukacie inwestora lub – gdyby taki się zgłosił – bylibyście w stanie zaangażować się w projekt na pełen etat?

SD: Na pewnym etapie rozwoju wzrost organiczny będzie już niewystarczający.

TZ: Jesteśmy zaangażowani na pełen etat, może nawet więcej. Jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje.

 

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.