Wywiad: Wojciech Jankowski – Nice Polska

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Firma Nice, obecna jest na polskim rynku od 18 lat. To jeden z liderów w branży kompleksowych systemów automatyki do bram i rolet oraz bram garażowych. Od blisko dekady marka kojarzona jest żużlem, a ostatnio także coraz mocniej z piłką nożną. O najbliższych planach firmy oraz sponsoringu sportowym opowiada Wojciech Jankowski, Analytics & Operations Manager w Nice Polska.

Marka Nice znana jest z promocji poprzez sport. Ostatnio głośno było o współpracy z PZPN i sponsoringu sędziów piłkarskich. W jakie projekty sponsoringowe jesteście Państwo obecnie zaangażowani?

Z większych projektów sportowych obecnie jesteśmy Oficjalnym Partnerem rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy oraz Sponsorem Głównym Sędziów PZPN. W tej chwili powoli dopinamy ostatnie szczegóły związane z kontraktem dotyczącym sponsoringu tytularnego Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że do końca stycznia ostatecznie podpiszemy umowę i zostaniemy sponsorem tytularnym ligi drugi rok z rzędu. Kolejny rok będziemy również jednym ze sponsorów cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu (Speedway European Championshiops) oraz cyklu Speedway Best Pairs Cup. Zmagania żużlowców w tych rozgrywkach będą transmitowane na antenie Eurosportu. Oprócz tego wspieramy indywidualnie różnych zawodników. Mamy kontrakty m.in. z Tomaszem Gollobem, Jarosławem Hampelem, Krzysztofem Kasprzakiem czy braćmi Pawlickimi. Z drugiej strony w lutym kończymy umowę wizerunkową z bokserem, Grzegorzem Proksą.

Proszę odsłonić trochę tajemnic kuchni. Ile mniej więcej trwają takie negocjacje jak w przypadku współpracy z PZPN-em, zanim dojdzie do podpisania umowy?

To wszystko zależy od rodzaju projektu. W przypadku sponsoringu tytularnego Nice Polskiej Ligi Żużlowej sami byliśmy inicjatorem takiego rodzaju umowy. Wstępne rozmowy odbyły się nawet 9 miesięcy przed finalnym podpisaniem kontraktu. Jeśli chodzi o ostatnią umowę z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, to temat pojawił się mniej więcej pół roku wcześniej, kiedy rozmawialiśmy z piłkarską Ekstraklasą o możliwości rozszerzenia naszej obecności na stadionach. Te większe projekty zawsze wymagają sporo czasu, aby dopracować wszystkie szczegóły kontraktu. Umowa dotycząca sędziów jest pierwszym takim przypadkiem w historii w Polsce, dlatego musieliśmy zwrócić uwagę na wiele detali.

Jakie są Państwa kryteria wyboru konkretnej dyscypliny bądź projektów, które sponsorujecie? Domyślam się, że każdego tygodnia spływają do Państwa liczne oferty i propozycje współpracy…

W ostatnim czasie postanowiliśmy przemodelować swoje myślenie. Książkowo powinno się skupić na jednej dyscyplinie sportu. My postanowiliśmy praktycznie cały budżet skoncentrować wokół dwóch dyscyplin. Od ponad 10 lat skutecznie napędzamy polski żużel, natomiast piłka nożna to najpopularniejsza dyscyplina sportu w Polsce. Przy wyborze projektów w tej chwili największy nacisk kładziemy na próbę zwiększenia rozpoznawalności naszego brandu, czyli stawiamy na widoczność – głównie w ogólnodostępnych mediach. W naszej branży niezwykle ważne są relacje z siecią Partnerów Handlowych, dlatego też zawsze zastanawiamy się, jak skutecznie połączyć działania B2C z B2B. Proszę pamiętać, że w naszej branży wciąż rekomendacja profesjonalisty jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na decyzję zakupową. Te dwa czynniki postawiłbym na równi.

Mówi Pan o obecności w ogólnopolskich mediach. Rozumiem, że decydującym czynnikiem jest wartość mediowa danego projektu. Z drugiej strony budujecie Państwo także relacje z partnerami biznesowymi w terenie. Czy w związku z tym rozważacie także zaangażowanie w mniejsze, lokalne inicjatywy sportowe?

Jesteśmy także zaangażowani w lokalne przedsięwzięcia. Kiedy koszykarki pruszkowskiego Lidera występowały w najwyższej klasie rozgrywkowej, byliśmy jednym z ich głównych sponsorów. Wcześniej byliśmy nawet ich sponsorem tytularnym. Większość naszych pracowników mieszka właśnie w tych okolicach, dlatego tak bardzo ważny jest dla nas lokalny rynek. Obecnie po wycofaniu się drużyny Lidera z najwyższej klasy rozgrywkowej, wspieramy młodzieżowy klub koszykarek. Oprócz tego wspieramy również warszawską drużynę Ursusa w rozgrywkach ligowych. Ursus to dzielnica Warszawy położona najbliżej Pruszkowa.

Czy zdarza się, że pracownicy sami oczekują lub zgłaszają postulaty, aby sponsorować lokalne inicjatywy także amatorskie i młodzieżowe? W innych firmach zdarzały się sytuacje, że pracownicy wyrażali swoją dezaprobatę dla finansowania sportu w wielkich ośrodkach miejskich, kosztem lokalnej społeczności.

Wielu naszych pracowników uprawia sport amatorsko lub jest zaangażowane w pracę społeczną na rzecz różnych klubów, w tym także klubów młodzieżowych. Staramy się pomagać, jak tylko możemy – w takich przypadkach w grę wchodzi głównie wsparcie rzeczowe. Jeśli chodzi o brak zgody na takie promowanie marki Nice w sposób, jaki wybraliśmy, to początkowo oczywiście pojawiły się głosy konstruktywnej krytyki. Niemniej jednak obecnie zaczynamy dostrzegać korzyści wynikające z naszego zaangażowania w sport. Zdarzają się oczywiście nieudane projekty, ale w sporcie ryzyko porażki jest zawsze wkalkulowane, więc jesteśmy tego świadomi.

Sporo osób zaczynających swoją przygodę z marketingiem sportowym myśli, że najważniejszy czynnik to przygotowanie ładnej wizualnie oferty. To oczywiście jest ważne, ale o zaangażowaniu sponsora w dany projekt decyduje szereg innych czynników. Co by Pan odpowiedział młodym ludziom na pytanie – jak w skuteczny sposób zainteresować swoją ofertą potencjalnego sponsora?

Wizualny wygląd oferty jest ważny, ale nie najważniejszy. Głównym zadaniem przygotowującego ofertę powinno być dopasowanie oferty do potrzeb sponsora. W większość przypadków oferty w identycznej formie są wysyłane do setek podmiotów gospodarczych. Ważny jest natomiast tutaj motyw personalizacji. Osoba, która chce pozyskać środki na swoje wydarzenie, powinna wejść w buty konkretnego sponsora i zastanowić się, czego on może oczekiwać od wydarzenia sportowego.

W marketingu sportowym wiele zależy od długoletnich relacji biznesowych. Osoby młode z pasją mają problem, aby przebić się ze swoim przekazem do sponsorów. Czy zdarzyło się Państwu zaangażować w jakiś nieznany wcześniej projekt tylko dlatego, że dedykowana dla Was oferta była wyjątkowo dobra?

Oczywiście, że tak. Dla przykładu – pomysł na odnowienie formuły Indywidualnych Mistrzostw Europy na żużlu i współpracę z Eurosportem jest autorstwa firmy One Sport, która wciąż należy do stosunkowo młodych podmiotów na rynku. Nasze zaangażowanie w ten projekt zostało także dostrzeżone w innych krajach i poniekąd beneficjentami działalności Nice Polska są także oddziały Nice w Belgii, Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. Cykl SEC był na początku wielką niewiadomą. Obecnie, mimo wielu przeszkód z różnych stron ma już swoją uznaną markę, a dzięki transmisjom na antenie Eurosportu niesamowite dotarcie do widza.

Jako firma obecni jesteście także w internecie. Od wielu lat działa serwis NiceSport.pl. Czy spełnia on swoją rolę i czy macie Państwo jakieś dalsze plany z nim związane?

Z portalem NiceSport.pl w dalszym ciągu współpracujemy, natomiast nie aż tak ściśle jak w pierwszych latach funkcjonowania serwisu. Dlatego o dalsze plany należy pytać twórców serwisu. Natomiast na pewno jest to dobre źródło informacji na temat sportu, gdzie publikowane jest także coraz więcej ciekawych materiałów publicystycznych.

Jednak coraz większą część budżetów firm pochłania promocja w internecie. Czy tak również jest w przypadku Państwa? Jakie działania w tym zakresie są już podejmowane i jak wyglądają przyszłe plany?

Działania online są ważne, ale należy zawsze pod uwagę brać branżę, w której funkcjonuje dana firma. W naszym przypadku wciąż większość zakupów odbywa się w tradycyjny sposób. Świadomość Internetu w branży systematycznie rośnie, dlatego prowadzimy szereg kampanii marketingowych, natomiast nie jest to najważniejsza część naszej strategii. W przyszłości zastanawiamy się nad większym wykorzystaniem smartphonów do obsługi naszych produktów, ale będzie to bardziej innowacja technologiczna niż marketingowa.

Za nami 2014 rok, który obfitował w szereg akcji marketingowych. Czy jakaś kampania reklamowa zapadła Panu szczególnie w pamięci? Oczywiście niekoniecznie z polskiego podwórka…

Jestem pod ogromnym wrażeniem strategii P&G, która drugi raz w czasie Igrzysk Olimpijskich przeprowadziła akcję marketingową w oparciu o postać matki w sporcie. W ten sposób pokazano zupełnie inną stronę sportu, której do tej pory nikt nie zagospodarował. Same klipy reklamowe naprawdę wyciskały łzy z oczu.

[fot. archiwum prywatne Wojciecha Jankowskiego]

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.