Wywiad: Dawid Dura – założyciel SSC Napoli Polonia

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Dawid Dura to założyciel polskiego stowarzyszenia sympatyków klubu piłkarskiego SSC Napoli oraz największego polskojęzycznego fanpage’a na Facebooku poświęconego tej drużynie. Dura od niedawna współpracuje także z SSC Napoli oraz Genoa CFC odpowiadając za kanały social media tych klubów w Polsce.

W rozmowie opowiada jak zaczęła się jego włoska pasja, która zaowocowała profesjonalną współpracą z klubami Serie A, w których występują Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński i Krzysztof Piątek.

Jak zaczęła się Twoja fascynacja Włochami?

Pod koniec pierwszego roku studiów na kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna wpadła mi w ręce uczelniana broszura informacyjna z kierunkami studiów na Uniwersytecie Szczecińskim. Na ostatniej stronie znalazłem coś dla siebie – Italianistyka z elementami studiów nad chrześcijaństwem. Już wtedy wiedziałem, że jeden fakultet to za mało i nie zniechęcił mnie nawet wydział, na którym były prowadzone zajęcia…

Początkowo znałem jedynie kilka podstawowych słów i zwrotów po włosku: buongiorno, pizza, calcio, ti amo – to wszystko.

Tak naprawdę, moja fascynacja Włochami na dobre zaczęła się dopiero później. Właśnie mija pięć lat, od jednej z lepszych decyzji w moim życiu, którą był wyjazd stypendialny w ramach programu Erasmus. To wtedy Italia pochłonęła mnie w całości, wciągnęła jak „Gomorra” autorstwa Roberto Saviano.

Dlaczego Napoli, a nie bardziej popularne wtedy w Polsce Juventus, Roma, Milan czy Inter?

Do Włoch dotarłem w dniu meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Napoli a Borussią Dortmund z Robertem Lewandowskim i Kubą Błaszczykowskim w podstawowym składzie. Jedyne na co miałem ochotę po 26-godzinnej podróży to zimne piwo i wieczór z Champions League. Mecz oglądałem wśród lokalnych kibiców calcio, w oddalonym o 50 km od Neapolu Salerno.

Kapitalne zawody rozegrał wtedy 22-letni wychowanek Napoli Lorenzo Insigne, który asystował przy bramce Higuaina i podwyższył na 2-0 po fantastycznym strzale z rzutu wolnego. Napoli wygrało ten mecz, a ja postanowiłem czym prędzej poczuć atmosferę San Paolo na własnej skórze. Z pierwszym meczem trafiłem idealnie – padło na Arsenal i dwubramkowe zwycięstwo Azzurrich. Pamiętam, jak staliśmy z przyjacielem, który doleciał do mnie ze Szkocji, w ostatnim rzędzie wśród ultrasów z Curva A. Przeżyliśmy wtedy coś niesamowitego. Po golu znienawidzonego teraz w Neapolu Higuaina wykrzyczeliśmy z całym stadionem jego nazwisko. Dziewięciokrotnie. Dzie-wię-cio-kro-tnie! Żeby to zrozumieć, należy wpisać na YouTube “Gonzalo Higuain 9 volte come suo numero”. Zdarliśmy wtedy gardła, ale od tego momentu w moich żyłach błękitna płynie krew.

W 2016 roku założyłeś profil na Facebooku SSC Napoli Polonia. Czym się kierowałeś?

Dwa lata temu w maju robiłem wszystko, byle tylko nie zabrać się za pracę magisterską. Jak wielu z nas, odkładałem to na ostatnią chwilę. Dwa miesiące wcześniej pojechałem z ojcem do Barcelony na wyjazd organizowany przez Fan Club Barca Polska. To był dla niego prezent z okazji 50. urodzin! Oczarowała mnie wtedy grupa polskich kibiców, którzy jadą autokarem dwa tysiące kilometrów przez pół Europy na mecz swojej drużyny. Zamarzyłem wtedy, by nie być członkiem takiego stowarzyszenia, a jego założycielem. Pierwszym krokiem miał być fanpage drużyny, w której zadurzyłem się po uszy. Na Facebooku istniały już wtedy prężnie działające strony fanowskie takich zespołów jak Juve, Roma czy Milan, ale w przypadku Napoli poczułem, że mogę wypełnić lukę.

SSC Napoli

Kto pomaga Tobie w prowadzeniu fanpage’a?

Przyjaciele. Przyjaciele, których zaraziłem pasją do Napoli. W śród nich jest kierowca Ubera z Edynburga, pracownik organizacji pozarządowej z Drawska Pomorskiego i specjalista ds. marketingu ze Szczecina. Każdy z nas poświęca na to swój prywatny czas, raz więcej, innym razem mniej, ale staramy się uzupełniać.

Działalność w social media to jedna, stowarzyszenie to drugie. Jak często polscy kibice Napoli mają okazję wspierać swój ulubiony klub na żywo?

Codziennie dostaję po kilka zapytań o to, w jaki sposób kupić bilet, czy wymagana jest karta kibica, który hotel wybrać lub których miejsc w Neapolu (nie) unikać. Wierzę, że na każdym domowym meczu Napoli jest grupka kibiców z Polski. Obecnie jest to dużo łatwiejsze, niż jeszcze 2-3 lata temu, ponieważ na rynku jest wiele firm-biur podróży, które organizują wyjazdy na mecze. Sam zorganizowałem już kilkuosobowe wypady do Madrytu, Manchesteru, Monachium czy Mediolanu. Neapol stał się dla mnie już tak powszechnym kierunkiem, że skupiam się raczej na spotkaniach wyjazdowych, przy okazji których można zwiedzić duże europejskie miasto i poznać kulturę innego kraju.

SSC Napoli bilety

Jak wygląda mniej więcej taki wyjazd?

Na wyjazdach stawiam głównie na czas wolny do indywidualnego wykorzystania. Lecimy z różnych miast, na 2-3-4 dni lub tydzień, sami, z przyjaciółmi, znajomymi, partnerkami, nocujemy w różnych miejscach… Dla większości mecz Napoli to tylko pretekst do krótkiego urlopu. Niczego nigdy nie narzucam. Łączy nas dzień meczowy, w którym spotykamy się na wspólnym obiedzie, popijamy wino, robimy zakupy w klubowym sklepiku, idziemy razem na mecz. Wtedy najczęściej wymieniamy się doświadczeniami, jeden opowiada o swoim kibicowskim szlaku, drugi o wizycie na Capri, w Sorrento, na Wezuwiuszu, jeszcze inny siedzi cicho, jest przestraszony i nie wie, czego spodziewać się po San Paolo.

W poprzednim sezonie zorganizowałem również wyjazd do Lipska na Ligę Europy. Wyjeżdżaliśmy busem z Poznania, ale chętni na miejsce zbiórki dotarli nawet z Łodzi czy Warszawy. Taki jednodniowy wypad jest bardzo intensywny. Kierowca na szczęście zawsze ma świadomość, że nie wiezie grupy na wycieczkę do muzeum.

SSC Napoli Polonia wyjazd

Twoja praca została zauważona przez klub z Neapolu. Opowiedz jak zaczęła się Twoja współpraca z SSC Napoli?

Wszystko zaczęło się od tradycyjnego listu, który wysłałem na adres klubu. Nie pamiętam już, co dokładnie w nim napisałem, ale na odpowiedź nie musiałem długo czekać (moja strona miała wtedy 2 tys. obserwujących). Klub zaprosił mnie na spotkanie Ligi Mistrzów z Benficą w Lizbonie. W Portugalii spędziłem kilka dni, a na meczu siedziałem zaraz nad ławką rezerwowych wśród uprzywilejowanych gości z Włoch. I tu znowu niespodzianka! Po ostatnim gwizdku do trybun podbiegł Piotr Zieliński, wskazał na mnie i podarował mi swoją koszulkę meczową. Serce waliło mi jak dzwon, a entuzjastycznie rzucający się na mnie Włosi radzili, bym chował zdobycz pod kurtkę, bo to bardzo cenny prezent.

Miesiąc później spotkałem się z pracownikami klubu w Warszawie i wydarzenia nabrały tempa. Przez pierwszy rok media społecznościowe Napoli w języku polskim prowadziła jeszcze inna agencja, a ja miałem robić tylko tłumaczenia z doskoku. Po sezonie 2017/18 klub nie był jednak zadowolony z dotychczasowej współpracy i zwrócił się ponownie do mnie. Jeszcze przed podpisaniem kontraktu przygotowaliśmy wspólnie okolicznościowy patch, czyli naszywkę na rękawek koszulki dedykowaną polskim fanom. Od pierwszego lipca jestem już social media managerem Napoli, odpowiadającym za działania klubu na polskim rynku.

Możesz przybliżyć trochę kulis jak wygląda Twoje działania? Czy masz jakieś odgórne założenia odnośnie liczby postów czy ich treści?

Klub daje mi pełną dowolność i zdaje się na moje doświadczenie. Napoli komunikuje obecnie w kilku językach, również po indonezyjsku. To sprawia, że w ciągu dnia publikuje kilkanaście postów. Nie ograniczamy się jedynie do wpisów na Facebooku, gdzie klub, decyzją kierownictwa, utrzymuje bardzo formalną linię komunikacji. Często słyszę, że social media Napoli to poziom polskiej trzeciej ligi. Bezpośrednio nie mam na to jednak dużego wpływu.

W poprzednim sezonie przygotowaliśmy razem promocję z okazji Święta Konstytucji 3 Maja. Fani z Polski mieli możliwość zakupu klubowych koszulek Milika i Zielińskiego z autografami i okolicznościową łatką, tak zwanym patchem na ramieniu.

SSC Napoli Facebook

Jak Włosi postrzegają polski rynek? Czy w związku z popularnością Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika mają jakieś większe plany związane z naszym krajem?

Pod względem liczby obcokrajowców, Polacy są obecnie szóstą siłą w Serie A. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę bramek zdobytych do tej pory, piłkarze znad Wisły ustępują tylko Argentyńczykom. Sprawia to, że Polska jako ważny kraj i rynek coraz mocniej dociera do świadomości Włochów. Widać to nie tylko po letnim okienku transferowym. Nie zdziwię się, jeśli w przerwie między obecnym a kolejnym sezonem któryś z włoskich klubów zdecyduje się na obóz przygotowawczy w Polsce lub zorganizuje w naszym kraju kolejny mecz towarzyski z udziałem jednej z drużyn Ekstraklasy.

Do niedawna poziom ogólnej wiedzy o Polsce mieszkańców Włoch pozostawał na niskim poziomie, szczególnie wśród osób młodych, które nigdy nie odwiedziły naszego kraju. Zapytany kiedyś o to, skąd jestem, po mojej odpowiedzi usłyszałem: „Aaa… Bolonia, tak wiem, wiem”. Teraz na hasło Polonia Włosi mają znacznie więcej pozytywnych skojarzeń. To jest siła sportu, ale również potencjał marketingowy dla obu stron.

Dawid Dura i Piotr Zieliński
Dawid Dura i Piotr Zieliński

Od niedawna współpracujesz nie tylko z Napoli, ale także innym włoskim klubem. Możesz opowiedzieć, jak to się zaczęło?

Nie zdradzę tu tajników negocjacji i trików, jakie stosuję w rozmowach z klubami, ale mogę powiedzieć, że duży wpływ na to, że współpracuję również z Genuą Krzysztofa Piątka miał fakt, że zaufało mi już Napoli. Wszystko zaczęło się od czterech goli “Piony” w Pucharze Włoch. To wtedy przygotowałem z klubem pierwszy polskojęzyczny wpis na social media. Choć post na klubowym Facebooku był jednym z najlepszych w ostatnim roku, to nikt nie zdawał sobie wtedy sprawy, że będziemy go powtarzać co tydzień. Początkowo byliśmy umówieni na 2-3 posty w miesiącu, ale wraz z kolejnymi trafieniami młodego napastnika reprezentacji Polski zainteresowanie klubem ze stolicy Ligurii i samym zawodnikiem rosło bardzo dynamicznie.

O tym, że Genua pogratulowała Piątkowi debiutu w biało-czerwonych barwach umieszczając w Internecie wpis w języku polski pisały wszystkie większe redakcje sportowe w Polsce. We włoskim dzienniku „La Repubblica” napisano nawet, że wraz z transferem Krzysztofa Piątka do klubu dołączył nowy Social Media Manager.

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.