Pokemon Go w sporcie

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Na świecie zapanowała dziwna moda na grę mobilną Pokemon Go. Chociaż moda to zbyt delikatne słowo. Zapanował prawdziwy szał. Nie ominął on także świata sportu, oto parę przykładów jak kluby postanowiły wykorzystać popularność Pokemonów.

Transfery z pokeballami w tle

Piłkarski klub Vancouver Whitecaps występujący w lidze MLS w bardzo nietypowy sposób postanowił poinformować kibiców o nowych transferach. Za pomocą wideo stylizowanego na grę Pokemon Go fani dowiedzieli się, że Marcel de Jong i David Edgar podpisali kontrakt z kanadyjską drużyną.

Za genialny w swej prostocie pomysł i realizację należą się działowi marketingu spore brawa.

Pika, pika Pikachu na Costa Brava

Krok dalej poszedł hiszpański klub piłkarski Llagostera Costa Brava. Właściciele drużyny grającej na co dzień w Segunda División B postanowili ogłosić transfer najpopularniejszego Pokemona na świecie – Pikachu. Wiadomość o “hitowym” wzmocnieniu nagłośnili za pomoc social media, a na stronie internetowej ukazał się wywiad z nowym zawodnikiem. Wpis na Twitterze zyskał blisko 700 retweetów.

Ciekawe czy klub porozumiał się z Nintendo w sprawie wykorzystania wizerunku ich postaci. Mam spore wątpliwości…

Hiszpania chyba szczególnie upodobała sobie Pokemony. Można je znaleźć nawet w piłkarskim muzeum La Ciudad del Fútbol w Madrycie. O czym oczywiście nie omieszkano pochwalić się za pośrednictwem Facebooka.

Amerykanie kochają Pokemony

Szał zapanował także wśród klubów NBA, które w swojej komunikacji nawiązywały do gry Pokemon Go. Każdy wpis zyskiwał kilkaset polubień.

Oraz klubów futbolu amerykańskiego.

Nie tylko kluby

Najprawdopodobniej to dopiero początek, a Pokemony budzą także spore zainteresowanie i emocje u byłych i czynnych sportowców.

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.