Czy warto mieć konta na LinkedIn i Goldenline?

Damian Jursza

Damian Jursza

Test

Zapewne wiele razy szukałaś w internecie wymarzonej pracy w branży sportowej. Co jednak zrobić, aby to właśnie ona znalazła Ciebie? Wypasione CV, popularne konta na Facebooku, Twitterze, własny blog, artykuły eksperckie w mediach to dobry kierunek, ale nie zapominaj, że prawdziwe profity może Ci przynieść także LinkedIn i Goldenline.

Jeśli wiesz czym jest Linkedln i Goldenline przejdź do następnego akapitu ;-)

Linkedln to największy na świecie serwis społecznościowy, specjalizujący się w kontaktach zawodowo-biznesowych. Od 2012 roku dostępny także w języku polskim (łącznie w 24 językach). Zawiera 433 miliony profili,  w tym według nieoficjalnych danych ponad milion kont polskich użytkowników.

Polski odpowiednik LinkedIn to oczywiście Goldenline.pl. Serwis powstał w 2005 roku, a jego pomysłodawcą był Mariusz Gralewski (wtedy nieznany szerzej student Politechniki Warszawskiej, później m.in. twórca startupu znanylekarz.pl).  W 2011 roku Agora S.A. kupiła 36% udziałów w spółce, a w styczniu 2016 roku nabyła większościowy pakiet udziałów w GoldenLine Sp. z o.o. za kwotę 8,48 mln zł. Obecnie odwiedza go 4 miliony unikalnych użytkowników, ktorzy generują 16 milionów odsłon, a dyskusje toczą się w ramach 25 tysięcy różnorodnych grup dyskusyjnych.

Obecność w tych serwisach to już standard…

W dzisiejszych czasach, kiedy w każdym aspekcie życia dominują media internetowe, również zawodowym, posiadanie profilu zawodowego na portalach społecznościowych jest wręcz niezbędną rzeczą. Powiedzenie: „nie ma Ciebie w sieci, to nie istniejesz” jest faktem. Headhunterzy w swojej pracy regularnie korzystają z GoldenLine i LinkedIn w poszukiwaniu najlepszych kandydatów. Direct search jest stałym i bardzo ważnym elementem pracy każdego Headhuntera.  Jest już coraz większa grupa stanowisk, gdzie poszukiwanie nowego pracownika odbywa się tylko i wyłącznie za pośrednictwem direct search i z wykorzystaniem portali społecznościowych. Jest to szybsze i trafniejsze, niż ma to miejsce w przypadku ogłoszeń o pracę, gdzie nie mamy wpływu na to, kto przyśle swoją aplikację – mówi Agata Łotowska, specjalista ds. rekrutacji w Grupa Interia.pl oraz trener.

Obecność w serwisach społecznościowych  takich jak GoldenLine czy LinkedIn to dziś standardowy sposób na promowanie swojej osoby jako profesjonalisty. Dzięki profesjonalnym serwisom społecznościowym nawiązujemy sieć kontaktów, która przydaje się szczególnie na etapie poszukiwania pracy. Część ofert pracy nie jest publikowana, ponieważ kandydaci są odnajdywani właśnie w serwisach społecznościowych. Taka forma rekrutacji jest dla firmy tańsza oraz zazwyczaj bardziej skuteczna. Kandydaci nie muszą mieć nawet przygotowanego cv, ponieważ ich wizytówką jest profil w GoldenLine czy LinkedIn. Istotne jest, aby aktualizować profil na bieżąco oraz wykazywać aktywność, jeśli chcemy być odnalezieni przez osoby rekrutujące – uważa Urszula Zając-Pałdyna, trener, wykładowca, autorka bloga hrnaobcasach.pl.

…także w branży sportowej

Oczywiście, że warto mieć swoje profile w serwisach społecznościowych. Faktem jest, że poszukiwanie specjalistów z branży sportowej nie jest jeszcze aż tak popularne jak poszukiwanie np specjalistów z branży IT, jednak kiedyś (jakieś 3 lata temu) słyszałem informację od headhunterów, że zwykłych sprzedawców, Doradców Klienta nie będzie się szukać przez portale dla profesjonalistów. I co? Wszystko się zmieniło. Obecnie mamy rynek kandydata gdzie firmy bardzo mocno walczą o dobrych ludzi bez względy na zajmowane stanowisko czy też branżę. Co do specjalistów z branży sportowej – coraz więcej firm poszukuje takich specjalistów, przykładem jest firma OTCF S.A., czyli popularny brand 4F – twierdzi Radosław Niedziółka, specjalista ds. rekrutacji, zarządzania zasobami ludzkimi oraz Doradca Zawodowy.

Prawie każdy rekruter korzysta z serwisów społecznościowych

97% rekruterów korzysta w swojej pracy z serwisów społecznościowych. Z kolei 79% osób rekrutujących przyznało, że zatrudniło nowego pracownika tą właśnie drogą. Tak mówią jedne z ostatnich badań na ten temat. Obecność w takich miejscach jak GoldenLine i LinkedIn to dziś absolutna podstawa i zachęcam do zadbania o to już podczas studiów, nawet jeżeli jesteśmy na początku naszej drogi zawodowej. Profil w tych serwisach to jedna z najbardziej skutecznych metod pozwalająca na budowanie naszej marki na rynku pracy oraz dająca dostęp do tzw. ukrytych rekrutacji – zauważa Jacek Krajewski, Personal Branding Partner&Trainer w firmie Lightness.

O tym jak wygląda codzienna praca headhuntera opowiada Anna Kowalewska z firmy IMMOQEE, zajmującej się doradztwem strategicznym w obszarze działań HR.

Pierwszym krokiem, jaki wykonujemy jest przeszukanie naszych baz kandydatów i kontaktowanie się z wybranymi osobami. Oczywiście z tymi, które wcześniej wyraziły na to zgodę. Następnie szukamy wśród nich osób z odpowiednim wykształceniem, doświadczeniem i preferencjami zawodowymi. Wybrana grupa ma odpowiadać wymogom stawianym przez pracodawcę zlecającego nam dokonanie rekrutacji. Równolegle aktywnie poszukujemy nowych osób, poprzez umieszczenie ogłoszeń na wielu portalach pracy (płatnych i bezpłatnych). Gdy szukamy specjalistów, sięgamy także po Goldenline i Linkedin. Każda aplikacja jest szczegółowo weryfikowana, a na rozmowę zapraszane są osoby, których profil zawodowy  najlepiej odpowiada wymogom stawianym na dane stanowisko. Poza tym umieszczamy ogłoszenie z ofertą pracy w mediach społecznościowych, gdzie odbiorcami są potencjalnie zainteresowani. Stosujemy również niestandardowe, jednorazowe formy rekrutacji – w zależności od preferencji pracodawcy zlecającego nam rekrutację – zdradza Kowalewska.  

Headhunterzy szukają przez słowa klucze

Warto mieć profil na obu portalach. Ale żeby posiadanie profilu zawodowego niosło za sobą wymierne korzyści, ważne jest by był on kompletnie uzupełniony. W tym przypadku zalecam na GoldenLine uzupełnienie profilu tylko w języku polskim, natomiast na LinkedIn angielskim lub polski/angielski. Profil na portalu społecznościowym winien być wirtualną pigułka wiedzy na nasz temat. Headhunterzy korzystając z narzędzi typu GoldenLine czy LinkedIn w pozyskiwaniu Kandydatów poszukują ich poprzez słowa klucze, jak: „sport” ; „piłka nożna” ; „wordpress” ; „creative writing” „blogging”, itp. Ważne, by poza nazwą stanowiska dodać rzetelny opis zadań i obowiązków, najlepiej w równoważnikach zdań. Pochwalić się osiągnięciami, załączyć linki, skany, grafiki  – wskazuje Agata Łotowska.

Budujmy relację

Dobrze uzupełnione informacje na naszym profilu to dopiero początek. O tym jak zaistnieć w świadomości rekruterów – tłumaczą eksperci.

Przede wszystkim zadbajmy o aktualność i kompletność danych dotyczących: naszego doświadczenia zawodowego, konkretnych umiejętności i znajomości języków obcych. Pamiętajmy też o dodaniu profesjonalnego zdjęcia, które również buduje pierwsze wrażenie. Dużą wartość w oczach rekruterów mają też rekomendacje od naszych współpracowników, przełożonego bądź też klientów. Musimy być świadomi tego, że wprawne oko osoby rekrutującej potrzebuje dosłownie kilku sekund na „skanowanie” naszego profilu pod kątem konkretnych oczekiwań zawartych w danej ofercie pracy. Oprócz tego zachęcam do dzielenia się ciekawymi treściami zarówno na naszej tablicy, jak też w grupach dyskusyjnych. Nawiązujmy też kontakt z rekruterami, ale róbmy to w myśl zasady: jakość a nie ilość. Zawsze personalizujmy nasze zaproszenia poprzez wskazanie powodu kontaktu i krótkie zaprezentowanie swojej osoby jako wartościowego kandydata dla danej organizacji – mówi Jacek Krajewski.

W dobrym tonie jest napisanie branżowego artykułu czy też udział w dyskusji, w której czujemy się kompetentni do rozmowy. Jeśli zostaniemy „złapani” przez headhuntera, pozostańmy z nim w dobrych relacjach, niezależnie od tego czy oferta nas interesuje, czy też nie. Umiejętnie podtrzymywane relacje prędzej czy później powinny przynieść oczekiwany efekt – dodaje Urszula Zając-Pałdyna.

Kreowanie wizerunku powinno opierać się przede wszystkim na prawdzie i szczerości – nie kreujmy się na kogoś kim nie jesteśmy – niby prosta zasada, jednak zauważyłem, że nie każdy ją stosuje. Zawierajmy znajomości z ludźmi z branży, z naszymi “mentorami” i osobami, które nam imponują. Dołączajmy do grup – to na pewno tworzy naszą reputację, bierzmy udział w dyskusjach, piszmy artykuły na linkedin’owym blogu. Pokażmy się światu. Sam jestem przykładem osoby, która dostaje ciągle oferty pracy – podpowiada Radosław Niedziółka.

[fot. Eric Bailey]

Nie przegap wymarzonej pracy!
Najlepsze oferty co wtorek na Twoim mailu.